Pomimo tak wielkiego postępu nauki, wzrostu świadomości, dostępu do tak wielu źródeł wiedzy np. literatury, programów telewizyjnych, artykułów w prasie, kampanii społecznych ciągle jeszcze możemy spotkać się z negatywnymi, stygmatyzującymi opiniami dotyczącymi osób doświadczających chorób psychicznych. Zastanawiające dlaczego nie wstydzimy się
i potrafimy głośno mówić o tym, że chorujemy na cukrzycę, nadciśnienie, astmę a oblewamy się zimnym potem na myśl, że ktoś dowie się, że my lub ktoś nam bliski doświadcza choroby psychicznej? Skąd w nas ten strach?
Odpowiedź sobie uczciwie na pytanie jak zareagowałbyś na informację, że Twój współpracownik cierpi na schizofrenię lub zaburzenie afektywne dwubiegunowe? Czy dokładnie tak samo jak na informację, że choruje na cukrzycę lub hashimoto?
Osoby doświadczające chorób/zaburzeń psychicznych często cierpią podwójnie. Po pierwsze z powodu diagnozy (nikt nie lubi słyszeć, że jest chory) a po drugie z powodu podejścia otoczenia do obszaru zdrowia psychicznego. W wielu osobach informacja
o kontakcie z osobą doświadczającą choroby psychicznej wywołuje negatywne emocje, uczucia. Czasem wzbudza dużą nieufność i potrzebę odizolowania się. Taka reakcja ze strony otoczenia dlla nikogo chyba nie byłaby przyjemną, prawda?
Wiele osób nadal przypisuje osobom borykającym się
z problemami psychicznymi skłonność do agresji, przestępstw, krzywdzenia innych. Czy takie przekonania są zgodne z rzeczywistością, z faktami? NIE. Skłonność ta nie jest większa niż w przypadku reszty społeczeństwa, które nie choruje.
Choroba psychiczna jest taką samą chorobą jak każda inna, więc warto powstrzymać pojawiające się w nas mimowolne myśli automatyczne, emocje, reakcje i wykorzystać własne zasoby intelektualne, pokłady empatii oraz współczucia aby zareagować w sposób adekwatny.
Nie jesteśmy własną chorobą. Nikt nie jest własną chorobą czy zaburzeniem. Nie jesteśmy nowotworem, nie jesteśmy cukrzycą, nie jesteśmy również schizofrenią. Nadal jesteśmy sobą z tą tylko różnicą, że doświadczamy jakiejś choroby.
Często też traktuje się choroby psychiczne jakby ich nie było, bagatelizuje się je. "Jaka depresja? Weź się w garść!".
Skąd ten brak zainteresowania i troski mózgiem, umysłem czy nie zasługuje on na takie samo zainteresowaie jak inne organy, narządy naszego ciała? Usłyszeć od swoich bliskich, że nie wierzą w chorobę bo jej nie widać, że należy być twardym a nie użalać się nad sobą nie pomaga osobie cierpiącej powrócić do równowagi. Może, choć trudno Ci zrozumieć chorobę psychiczną po prostu spróbuj powiedzieć:
"Rozumiem, że jest Ci ciężko, cierpisz. Nie wiem jak Ci pomóc, pamiętaj jednak, że jestem obok"
"Powiedź mi jak mogę Ci pomóc"
"Jestem obok gdybyś mnie potrzebował(a)"
Zdrowej osobie trudno jest wyobrazić sobie jak to jest być chorym. W sumie nic w tym dziwnego. Dlatego warto rozmawiać
o chorobie, odczuciach, potrzebach. Warto też pamiętać, że choroba nas nie definiuje. Choroba to nie my.
Poszukiwanie pomocy u specjalisty w cierpieniu psychicznym to taka naprawdę oznaka wielkiej odwagi, siły
i woli walki. Każdy z nas jest ważny, zasługuje na pomoc i życzliwość w cierpieniu. Zawsze odczuwam ogromny szacunek i podziw dla tej siły. Odczuwam również wielkie wzruszenie gdy widzę jak osobie towarzyszą w cierpieniu bliskie osoby, jak ją wspierają i akceptują.